Afgańska „zielonooka dziewczyna”: Pakistan deportuje Sharbat Gula


Prawa autorskie do obrazu AFP
podpis obrazu pakistańscy policjanci eskortują Sharbat Gula, gdy opuszcza szpital, zanim zostanie zabrany do granicy

Afgańska kobieta rozsławiona przez okładka National Geographic w 1985 została deportowana z Pakistanu po tym, jak została skazana za posiadanie fałszywych dokumentów tożsamości.

Sharbat Gula odsiadywała 15-dniowy wyrok w szpitalu, gdzie leczyła się na wirusowe zapalenie wątroby typu C.,

Później spotkała się z prezydentem Aszrafem Ghanim w Kabulu.

Gula, pamiętana za nawiedzone zielone oczy, jako dziecko uciekła z okupowanego przez Sowietów Afganistanu.

ona i miliony innych Afgańczyków szukały schronienia w sąsiednim Pakistanie i Iranie.,

Copyright Steve McCurry / Magnum Photos
podpis pod zdjęciem Sharbat Gula miała 12 lat, gdy słynne zdjęcie zostało zrobione

po aresztowaniu w Peszawarze, w pobliżu granicy, 23 października przyznała się do wszystkich zarzutów i został ukarany grzywną w wysokości 110 000 rupii ($1100).

mogła trafić do więzienia.

Pakistan zaczął rozprawiać się z uchodźcami mieszkającymi w tym kraju w obliczu szybko pogarszających się stosunków z Afganistanem i Indiami.,

prawa autorskie do zdjęć EPA
podpis Sharbat Gula, widziany wcześniej w dniu jej deportacji

słynna „Afgańska dziewczyna” zdjęcie zostało zrobione przez fotografa Steve 'a McCurry' ego w 1984 roku w obozie dla uchodźców w północno-zachodnim Pakistanie, podczas sowiecka okupacja Afganistanu. Doprowadziło to do jednej z najbardziej rozpoznawalnych okładek czasopisma, jakie kiedykolwiek Wydrukowano.

odnalazł ją 17 lat później, mieszkając w regionie Tora Bora w Afganistanie. Gula później przeniósł się z powrotem do Pakistanu i utrzymywał kontakt.,

istnieją ścisłe ograniczenia w uzyskaniu pakistańskiego dowodu osobistego, który jest potrzebny do otwarcia konta bankowego lub zakupu nieruchomości.

od lat 70.XX wieku posiadanie identyfikatorów przez osoby spoza Pakistanu było nielegalne, ale prawo nie zostało egzekwowane.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *