Baron von Richthofen: The Red Baron (Polski)

śmierć Manfreda von Richthofena, czyli Czerwonego Barona, 21 kwietnia 1918 roku, była przedmiotem wielu kontrowersji i kontrowersji. Kanadyjscy, Australijscy i brytyjscy żołnierze rościli sobie prawo do uzyskania akredytacji za uderzenie ciosu, który zakończył karierę największego Asa pilota Niemiec, z 80 zwycięstwami na swoim koncie.

szeregowy Alfred Fowler, z 40.australijskim batalionem, był świadkiem śmierci Czerwonego Barona., Przypomina, że przekazał wiadomość artylerzystowi z 11 batalionu, który otworzył ogień do samolotu Richthofena i twierdzi, że widział kule przebijające kokpit. Uciekając do wraku, Fowler zobaczył rany postrzałowe w klatce piersiowej Richthofena i był przekonany, że został zabity przez artylerzystów. Mimo to chirurdzy uczestniczący w autopsji Richthofena byli zdania, że kąt i charakter ran postrzałowych wykluczają możliwość, że został postrzelony z ziemi, a obrażenia były wynikiem starań kanadyjskiego pilota Roya Browna.,

Po latach sprzecznych opinii i wspomnień świadków, które pozostały do rozwiązania, stwierdzono, że Australijczyk Lewis gunners był najprawdopodobniej odpowiedzialny za śmierć Richthofena. Kwestia ta jest nadal interesującą debatą w historii I wojny światowej, która 80 lat później wciąż jest spowita kontrowersjami i dezorientacją.

w ciągu dnia po odzyskaniu z miejsca katastrofy większość samolotu Richthofena została uszkodzona, pozostawiając niewiele więcej niż ramę. Wśród przedmiotów przekazanych później sekcji Australian War Records (w tym przypadku przez por. W. J., Warneford, oficer wyposażenia 3 Squadron, AFC, który uratował samolot) był kolumną kontrolną. Zdjęcie pokazuje górną część sterującą kolumny, która została skręcona w prawo, oraz lewy pomocniczy uchwyt przepustnicy, który zerwał obudowę. Uszkodzenie to prawdopodobnie miało miejsce w momencie uderzenia. Współczesne relacje z katastrofy wyraźnie mówią, że ręce Richthofena były tak mocno ściśnięte wokół uchwytów jego kolumny kontrolnej, że musiały zostać odcięte.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *