Boże Narodzenie 1914 roku, a po

gdybym miał swoją drogę, jakaś osoba u władzy ogłosiłaby, że Boże Narodzenie nie będzie obchodzone w tym roku. Nie mogę osiągnąć braku wyobraźni niezbędnej do świętowania Bożego Narodzenia w obliczu wroga … Prostota Świąt Bożego Narodzenia ze śmiechem dzieci, niespodziankami, radością dawania drobiazgów-jest tak, jak powinno być, gdy pojawia się samotnie. Ale kiedy wchodzi na listy z wojną, jest nie na miejscu. Wróg, śmierć i choinka-nie mogą. mieszkajcie tak blisko siebie.,

Kapitan Binding właśnie przeszedł ponure doświadczenie pierwszej bitwy pod Ypres. Służył w jednej z „młodych Dywizji rezerwowych” – unikalnym i nieszczęśliwym eksperymencie w Niemieckiej rekrutacji. Wkrótce po wybuchu wojny rozkazano sformować trzynaście nowych dywizji, 75% personelu stanowili ochotnicy, z których większość stanowili studenci w wieku od siedemnastu do dwudziestu lat., Pełne patriotycznego entuzjazmu, ale praktycznie niewyszkolone i poważnie pozbawione wyszkolonych oficerów i podoficerów, dziesięć z tych dywizji zostało w październiku wrzuconych do bitwy pod Ypres; rezultatem była tragedia podobna do tej, która 1 lipca 1916 roku nad Sommą pokonała zagorzałych ochotników Armii Kitchenera. Niemcy nazwali ją „Der Kindermord von Ypern” – „masakra Niewiniątek pod Ypres”. Wiązanie patrzył, jak to się stało; widział, jak „intelektualny kwiat Niemiec” śpiewał w atakach, które spowalniały ich tysiące., Jego świąteczny duch został więc nieco zniszczony. Nie poprawiło się to również dzięki przybyciu niezwykłych gości z przodu:

ten świąteczny prezent, zorganizowany przez nowatorskie, snobistyczne burzyciele w blasku reklamy, tworzy tutaj tak nieprzyjemne wrażenie, że dość niedobrze. Fakt, że pojawiają się z tysiącem paczek złych cygar, obojętną czekoladą i woollies o problematycznej użyteczności, siedząc w samochodzie, wydaje się, że myślą, że mają prawo do pokazania im wojny jak fabryce skóry.,

ci goście odzwierciedlali nastroje Niemiec w tych Świętach. Rozbudzeni satysfakcją z wielkich zwycięstw-podboju Belgii i ogromnego, bogatego obszaru północnej Francji, a także klęski Rosjan w Polsce – niemiecka opinia publiczna nadal była w stanie euforii, mimo ciężkich strat Armii. W Wielkiej Brytanii nie było jeszcze tego naprawienia; wojna nie wróciła do domu., Straty Brytyjskie W pięciomiesięcznych walkach w 1914 roku wyniosły prawie 100 000; według standardów wojny burskiej (około 120 000 w ciągu trzydziestu dwóch miesięcy, z czego mniej niż 6 000 zabitych w bitwie) było to oczywiście bardzo szokujące. Brytyjska opinia publiczna nie wiedziała nic o takich sprawach, jak straty Francji w wysokości 206 515 w samym sierpniu (praktycznie wszystkie w ciągu ostatnich dwóch tygodni tego miesiąca); straty rosyjskiego sojusznika były równie ukryte w milczeniu; straty Niemieckie zostały uznane przez prasę za ogromne, ale nikt nie miał środków, aby przewidzieć, co to może naprawdę oznaczać., Szokiem było więc myślenie, że prawie 100 000 brytyjskich żołnierzy zostało zabitych lub rannych tak szybko – ale był to szok łagodzony przez naturę samych ofiar. Zdecydowana większość z nich była bywalcami; Wielka Brytania miała wkrótce po raz pierwszy w swojej historii wystawić w teren ogromną armię Obywatelską, ale w grudniu 1914 r. prawie nie istniała. Kilka jednostek terytorialnych zostało wysłanych na front, a niektóre, podobnie jak Szkoci z Londynu, poniosły ciężkie straty. Ale ogólnie rzecz biorąc, ludzie, którzy upadli do tej pory, byli „starymi Potami”, a nie ludźmi, których szanowani ludzie znali.,

tak więc pierwsze święta Wielkiej Brytanii na tym, co później nazwano Home Front, były dość nieskrępowane, pomimo tego, co Michael MacDonagh z The Times określił jako „największy kryzys Narodowy od stu lat”. Zadał sobie pytanie, czym te pierwsze święta wojenne różniły się od tych”kiedy na ziemi zapanował pokój”i doszedł do takiego wniosku:

pod wieloma względami były to te same stare Święta., To wytrzymało szok tej największej wojny w historii świata, jak święto miłości rodziny i dobrej wspólnoty tam były zwyczajowe tłumy kupujących w West Endzie. Strand, Piccadilly, Regent Street i Oxford Street były tak zatłoczone, jak kiedykolwiek widziałem je w czasie Bożego Narodzenia … na przedmieściach sklepy rzeźników były wybrzuszone z wołowiny i baraniny; poulterers „z gęsi i indyków; Spożywców” z winem, alkoholem i piwem; fruiterers ” z jabłkami i pomarańczami.2

nie było żadnej różnicy?, Jeden, być może:

jeśli chodzi o „komplementy sezonu”, przyjaciele zostali wzruszeni, z powodu wojny, aby uścisnąć sobie dłonie z serdecznym wigorem i życzyć sobie Wesołych Świąt w szczerszych i bardziej radosnych głosach.

był powód do radości, który z naszą świadomością trzech kolejnych świąt wojennych (i sześciu między 1939 a 1945), teraz wydaje się dziwnie naiwny:

… nie ma powszechnych obaw co do przyszłości., Panuje przekonanie i nadzieja, że na długo przed najbliższymi świętami świętujemy przywrócenie pokoju w Europie dzięki zwycięstwom aliantów.

z przodu oczywiście nie było rzeźni, poulterers i fruiterers; niemniej jednak, jak Kapitan Bruce Bairnsfather napisał:

duch Bożego Narodzenia zaczął przenikać nas wszystkich; staraliśmy się wymyślić sposoby i środki, aby następnego dnia, Boże Narodzenie, inny w jakiś sposób do innych., Zaczęły krążyć zaproszenia od jednego wykopanego do drugiego na różne posiłki. … Miałem pojawić się na wykopie około ćwierć mili na lewo tego wieczoru, aby mieć coś specjalnego w obiadach okopowych – nie tak dużo bully i Maconochie jak zwykle. Butelka czerwonego wina i komplet konserw z domu pod ich nieobecność.,

'Bully' nie wymaga wyjaśnień; żołnierze byli już tym zmęczeni i zrozumiało By, że w Wielkiej Brytanii Lat 70.peklowana wołowina stanie się czymś w rodzaju luksusu. „Maconochie' s ” był świetnym stand-by: warzywa pokrojone w puszkach, głównie ziemniaki, rzepa i marchew, w sosie mięsnym. Jeden stary żołnierz napisał: „ogrzany w puszce, Maconochie był jadalny; zimny, to był człowiek-zabójca”. Inny jednak dodał: „zawsze mogliśmy liczyć na smaczny obiad, gdy otworzyliśmy jedną z puszek”. Często konfekcja ta określana była jako ” M., i V. ” („meat and veg.

och, trochę wszystkiego dostało się pewnego dnia do puszki, spakowali ją i zapieczętowali w najbardziej tajemniczy sposób;
I przyszedł jakiś Mosiężny kapelusz i skosztował go,
i” Pon me, Sam”mówi,
będziemy karmić go żołnierzom,
i nazwiemy go M. i V.

, W tym drugim przypadku zauważono pewne anomalie: jednostki terytorialne Klasy średniej były teraz brygadowane z stałymi żołnierzami zarówno do szkolenia, jak i jako posiłki. Brygada Strzelców londyńskich wchodziła w skład 11 Brygady Piechoty w 4 Dywizji. „Zauważono, że paczki świąteczne dla czterech pozostałych pułków wymagały mniej transportu niż poczta dla L. R. B., a w konsekwencji byliśmy w stanie zapewnić wartościowy wkład każdemu z czterech batalionów tworzących 11 Brygadę”. Niektóre jednostki – 2nd Royal Welch Fusiliers był jednym z nich-zdołały nawet wydać pudding śliwkowy.,

pod jednym względem Boże Narodzenie na froncie było zdecydowanie radosne: mokra nędza zimowej Flandrii nagle się zmieniła. Bruce Bairns mówi nam: „Wigilia była, w sposób pogodowy, wszystkim, czym powinna być Wigilia”. Sam dzień Bożego Narodzenia ” był idealnym dniem. Piękne, bezchmurne błękitne niebo. Podłoże twarde i białe … Był to taki dzień, jaki niezmiennie przedstawiają artyści na kartkach świątecznych-idealny dzień fantastyki”., I rzeczywiście, dziwne manifestacje, które miały miejsce na znacznych odcinkach frontu brytyjskiego tego dnia, miały wygląd najbardziej zaskakującej fikcji. Rozpoczęły się one w Wigilię Bożego Narodzenia, a wszystkie Brytyjskie relacje potwierdzają, że rozpoczęły się po niemieckiej stronie Ziemi niczyjej. Z londyńskiej Brygady Strzelców przyszedł raport:

… zadomowiliśmy się w normalnym pilnowaniu bez relaksu i bez żadnego pojęcia, co przyniesie najbliższa przyszłość., Wkrótce jednak po odgłosach aktywności dochodzących z przeciwległych okopów stało się jasne, że Niemcy obchodzili Wigilię w zwyczajowy sposób. Wychowali zespół w okopach frontowych, a kiedy słuchaliśmy hymnów i melodii wspólnych dla obu narodów, całkiem zrozumiale przechodziła nad nami fala nostalgii. Kiedy robiĺ 'o siÄ ™ dosyÄ ‡ ciemno, na niemieckim parapecie pojawiĹ' o siÄ ™ Ĺ „wiatĹ' o elektrycznej lampy kieszonkowej., Normalnie wywołałoby to grad pocisków, ale wkrótce te światła rozbijały oko okopów tak daleko, jak tylko było widać i nie słychać było żadnego dźwięku wrogiej aktywności.

Henry Williamson opowiada o brytyjskiej grupie roboczej zaskoczonej dziwnym, stałym białym światłem w niemieckich liniach: „co to była za Latarnia? … Potem zobaczyli przyciemnione postacie na niemieckim parapecie, o więcej światełek; i ze zdumieniem zobaczyli, że jest tam ustawiona choinka, a wokół niej Niemcy rozmawiali i śmiali się razem”., Wkrótce bogaty baryton tinging ' Stille Nacht! Heilige Nacht! w mroźnej mgle; „to było jak w innym świecie”, Bruce Bairnsfather, wracając z kolacji, znalazł swoich ludzi w radosnym nastroju, a jeden z nich wskazał mu, że Niemcy wydają się być równie weseli. Można było usłyszeć zespół, było dużo śpiewu i trochę pogmatwanych krzyków po ziemi niczyjej, z zaproszeniami na „come over”. Po pewnym czasie Brytyjski sierżant przyjął i zniknął w ciemności:

obecnie sierżant powrócił., Miał ze sobą kilka niemieckich cygar i papierosów, które wymienił na kilka Maconochie i puszkę kabestanu, które zabrał ze sobą. Seans się skończył, ale dał tylko niezbędny akcent naszej Wigilii… Ale, jako ciekawy epizod, nie było to nic w porównaniu do naszych doświadczeń z następnego dnia.,

Kiedy świtał na pięknym, mroźnym 25 grudnia, brytyjskie oddziały „stojące” były zdumione, widząc nieuzbrojonych Niemców wspinających się po parapetach i przechodzących przez Ziemię niczyją, „krzycząc do nas, w dobrym angielskim, mówiąc nam, aby nie strzelać”, według sierżanta Pułku granicznego. Jeden z jego oficerów wyszedł na spotkanie z Niemcami „i odbyli rozmowę, która przyniosła rozejm”., W innych miejscach doszło to dość spontanicznie; Fizylierzy Royal Welch masowo wyszli z okopu, aby spotkać się z Niemcami, którzy zrobili to samo:

Buffalo Bill, dowódca kompanii, tak nazwany ze względu na jego niepokojący nawyk wyciągania rewolweru i grożenia, że rozwali mu rumiany mózg… dla najmniejszych drobiazgów ” rzuciliśmy się do okopu i staraliśmy się temu zapobiec, ale było już za późno: cała kompania wyszła, podobnie jak Niemcy., Musiał pogodzić się z sytuacją, więc wkrótce wraz z innymi oficerami Kompanii również wyszedł na wolność. My i Niemcy spotkaliśmy się na środku ziemi niczyjej. Ich oficerowie również wyszli. Nasi oficerowie wymienili się z nimi pozdrowieniami … Całymi dniami siedzieliśmy razem.

podobne niezwykłe sceny rozgrywały się na większości frontu brytyjskiego. Żołnierz Pułku z Hampshire opisał Ziemię niczyją jako „tylko masę szarości i khaki”., W sektorze londyńskiej Brygady strzeleckiej:

stało się jasne, że ta sama niezwykła sytuacja rozciągała się w kierunku Armentières po naszej prawej stronie i wzgórza 60 po naszej lewej stronie, ponieważ batalion 10 dywizji (jest to błędna interpretacja; 10 Dywizja nigdy nie służyła we Francji) po naszej lewej urządził mecz piłkarski z niemiecką drużyną – jeden z nich znalazł w przeciwnej jednostce kolegę z lokalnego klubu piłkarskiego Liverpoolu, który był również jego dowódcą.fryzjer.,

kolejny mecz piłki nożnej jest rejestrowany przez pułk Bedfordshire, gdzie zapalony sportowiec wyprodukował piłkę, A drużyny około pięćdziesięciu po stronie grały, dopóki to nie zostało niestety przebite. 2. Argyll i Sutherland Highlanders próbowali zorganizować podobny mecz ,” ale ostrzał uniemożliwił ustawienie”!

niezgodnym, ale koniecznym zadaniem dla obu stron podczas świątecznego rozejmu było grzebanie zmarłych leżących między okopami, Niemcy wykazywali się większą biegłością w posługiwaniu się długimi belgijskimi łopatami., To uczyniło, braterstwo kontynuowane było na różne sposoby. Była niewypowiedziana konwencja, że żadna ze stron nie będzie próbowała wejść do okopów drugiej strony, ale jak mówi Frank Richards, łatwo było zauważyć, że „patrząc na nich, ich okopy były w tak złym stanie, jak nasze”. Głównymi rozrywkami były polowanie na pamiątki i barter. Bruce Bairns wymienił guziki z niemieckim oficerem, a następnie pozował w mieszanej grupie do zdjęć – żałował, że nie poczynił żadnych uzgodnień w sprawie uzyskania odbitek., Z londyńskiej Brygady strzeleckiej słyszymy o wymianie guzików i odznak, a nawet o wycinaniu kawałka materiału z niemieckiego płaszcza:

nagrodą za pamiątkę był jednak hełm niemieckiego regularnego Żołnierza, słynny „Pickelhaube”. Naszą walutą w tym kawałku negocjacji była wołowina bully i śliwka Ticklera i jabłko, tzw. dżem. Poprosili o marmoladę, ale sami nie widzieliśmy żadnej, odkąd opuściliśmy Anglię., Ten hełm zyskał sławę, gdy następnego dnia rozległ się głos: „chcę porozmawiać z oficerem”, a spotykając się na ziemi niczyjej, kontynuował: „wczoraj daję mój kapelusz dla Byka. Mam jutro wielką inspekcję. Pożyczysz mi, a potem przyniosę. Pożyczka została zaciągnięta, a Pakt dotrzymany, przypieczętowany jakimś dodatkowym tyranem!

takie są ciekawostki wojny.,

Mr Tickler,”dżem-maker to the Army”, dostarczył mu nie tylko innego podstawowego (choć nie powszechnie podziwianego) jedzenia, ale także piosenek w różnych wersjach; jest to typowe:

tickler 's jam, tickler' s jam, how I long for Tickler 's jam;
wysłany z Anglii w 10-tonowych partiach,
wydany Tommy' emu w 1-funtowych garnkach;
co wieczór, kiedy śpię, śnię, że jestem
pocierając moje biedne, stare, zmarznięte stopy dżemem Tommy ' ego ticklera.,

ten inspirujący utwór powtarzał się (w sposób preferowany przez Armię) kilka razy, zmieniając tylko ostatnią strofę, jak:

Nadziewając Hunów gorącymi krzyżowymi bułeczkami i dżemem Tommy 'ego Ticklera,
dając biednemu, staremu Kaiserowi Piekło dżemem Tommy' ego Ticklera,
wysłane the line with the best of luck and Tommy tickler ' s jam,

nawet, w 1915 roku, w dalekim Teatrze:

zmuszając moją drogę na Dardanele z Tommy tickler ' s Jam.,

podobnie jak w przypadku 'bully' i Maconochie ' s, Niemcy wydawali się cieszyć, ku zaskoczeniu brytyjskich żołnierzy.

był też inny towar, który obaj cieszyli się, ale mogli cieszyć się więcej w innych okolicznościach:

niemiecki dowódca kompanii zapytał Buffalo Billa, czy zgodzi się na kilka beczek piwa i zapewnił go, że nie upiją jego ludzi … Przyjął ofertę z podziękowaniem i kilku ich ludzi przetoczyło beczki i zabraliśmy ich do naszego okopu …, Dwie beczki piwa były wypite, a niemiecki oficer miał rację: gdyby człowiek mógł sam wypić te dwie beczki, pękłby zanim się upił. Francuskie piwo było zepsute.

w bardziej formalny sposób niemiecki dowódca kazał sanitariuszowi wyprodukować tacę z butelkami i szklankami, a sanitariusze byli pijani przez funkcjonariuszy z należytym brzęczeniem szklanek. Pieśni i okrzyki patriotyczne – ” Hoch! Hoch! Hoch!”albo” Hoch der Kaiser!,”(prowokując asonantną duplikę) – choć szeroko słyszane poprzedniej nocy, były nieobecne z oczywistych powodów w czasie braterstwa. W scenie tak dziwacznej, niespójności i ciekawostki naturalnie obfitowały. Bruce Bairnsfather nagrał jeden z takich jak The day drew to an end: „ostatni raz widziałem ten mały romans był wizją jednego z moich karabinów maszynowych, który był trochę amatorskim fryzjerem w życiu cywilnym, obcinając nienaturalnie długie włosy potulnego Boche' a, który cierpliwie klęczał na ziemi, podczas gdy automatyczne maszynki skradały mu się po karku.,

ostateczną i przytłaczającą niezgodnością był jednak sam fakt bycia blisko siebie. Wojna na froncie zachodnim już zapadła pod ziemię-a przynajmniej pod osłoną – i rzeczywiście widząc wroga stało się rzadkim zdarzeniem, ruch i aktywność były na noc; w dzień pola bitew były puste (choć nigdy zupełnie ciche) tylko z drutu, parapet, i być może „mgła węgla drzewnego w celu wskazania wrogiej pozycji., A teraz oto oni, sami wrogowie, setki, a nawet tysiące, stojąc wyprostowani, chodząc, rozmawiając, podając sobie ręce. Jak zauważył Bruce Bairnsfather:

to wszystko było bardzo ciekawe: oto byli ci łajdacy, którzy zdecydowali się rozpocząć tę piekielną Europejską awanturę, a czyniąc to, doprowadzili nas wszystkich do tego samego błotnistego ogórka, co oni sami. To był mój pierwszy prawdziwy widok z bliska. Oto oni-faktyczni, praktyczni Żołnierze armii niemieckiej., Nie było atomu nienawiści po żadnej ze stron tego dnia, a jednak po naszej stronie ani przez chwilę nie rozluźniła się wola wojny i wola pokonania ich. To było jak przerwa między rundami w towarzyskim meczu bokserskim.

, Opinie na ich temat były różne, ale znamienne jest, że praktycznie każda relacja o rozejmie głosi, że przeciwnikiem byli Sasi lub ewentualnie Bawarczycy; z londyńskiej Brygady Strzelców słyszymy typowy finał tego wszystkiego: „koniec przyszedł, gdy nadeszło słowo: „Prusacy przychodzą tu jutro”.”Ciekawostką jest to, że nie czyta się trucków z Prusakami – a przecież na froncie brytyjskim musiało być wiele pruskich jednostek. Faktem jest również, oczywiście, że pewna liczba jednostek brytyjskich była zupełnie nieświadoma jakiegokolwiek rozejmu. Kapitan J. L., Jacek z 1. Kameruńczyków zapisał w swoim dzienniku:

w bożonarodzeniową noc, mówi Jack, w niemieckich wierszach były „Dźwięki biesiady”, A jakieś złe wieści krzyczały na ziemi niczyjej”, ale Kompania „C”, fizycznie zimna i psychicznie ponura, zachowuje sztywną rezerwę, chyba że, jak w przypadku cesarskiego toastu, szczególnie irytujące uwagi są ze strony Hunów., Tak mija pierwsze Boże Narodzenie wojny, z dala od pierwotnego „pokoju i Dobrej Woli dla wszystkich ludzi” – czy prawdziwe przesłanie „nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz”? Z pewnym szokiem, że znacznie później (13 stycznia) Jack nagrywa:

pojawiają się niezwykłe historie nieoficjalnych świątecznych trucków z wrogiem … Na froncie batalionu nie było rozejmu.

zaskakujące wydarzenia dnia, ciekawe, choć były dla uczestników, z pewnością nie zdobyły powszechnej aprobaty., Jak powiedział Bruce Bairns, „wrażenie, że władze po obu stronach nie były zbyt entuzjastycznie nastawione do tego bratobójstwa, zdawało się przenikać przez Zgromadzenie”. Batalion Franka Richardsa został zwolniony z tego, co uważał za podejrzaną celerity w wieczór Boxing Day. Batalion odparł, że słyszeli, iż praktycznie cała Brytyjska linia frontu „zadarła z wrogiem”. Nikt nie czyta o żadnej oficjalnej ingerencji lub naganie, ale Brytyjskie Dowództwo z pewnością wydało surowe rozkazy przeciwko wszelkim powtórzeniom, a prawdopodobnie również Niemcom., Nie tylko oni byli niezadowoleni; Królewscy Fizylierzy Welch usłyszeli również ” że Francuzi słyszeli, jak spędziliśmy Boże Narodzenie i mówili różne paskudne rzeczy o brytyjskiej armii. Przechodząc przez Armentières tej nocy niektóre Francuzki stały w drzwiach plując i krzycząc na nas: „wy nie bon, wy angielscy żołnierze, wy Boko kamerade Allemenge”. Przeklinaliśmy ich z powrotem, dopóki nie byliśmy niebiescy w nosie, a stary żołnierz, który miał wspaniałą znajomość złego języka w wielu językach, doskonalił się.,”

tak więc dla tego batalionu rozejm zakończył się dość szybko i w sposób zdecydowanie nieskomplikowany i nieprzejednany. Inni świadkowie sugerują, że trwała ona długo – w rejonie londyńskiej Brygady Strzelców „przez około dziesięć dni”. Strzelcy wyciągnęli „bardzo pijanego Niemca” z drutu w Sylwestra; Kameruńczycy, dla których Hogmanay był tradycyjnie uporczywą okazją, byli „Skamieniali”, aby zobaczyć ” szeregowego McN.,”, który został nierozważnie pozostawiony na czele firmowego słoika z rumem, ” bez swojego sprzętu, czaił się po ziemi niczyjej ku okrzykom i śmiechom Niemców, którzy sportowo nie strzelali. Błagania i rozkazy przyjaciół przeszły niezauważone, przestępca tylko od czasu do czasu zatrzymał się, aby wziąć kęs rumu ze słoika, który nosił. Podąża swoją niepewną drogą, McN. przybył naprzeciw okopów sąsiedniego batalionu, gdzie otrzymał bezwzględne ostrzeżenie, aby wejść, albo zostanie aresztowany …, wziął kolejny „łyk” i chłodno zauważył „Chodź i przyprowadź nas” – oferta, która była, nie trzeba dodawać, odrzucona”. W końcu pisze Kapitan Jack, szeregowy McN. był to ostatni rozejm z 1914 roku.

takich scen nigdy nie było. W Boże Narodzenie 1915 roku Jack nagrał:

nie słyszałem o żadnym powtórzeniu „nieoficjalnych trucków”, które miało miejsce … na Boże Narodzenie 1914 … Brwi Najwyższego dowództwa i rosnąca gorycz musiały ich powstrzymać.,

Philip Gibbs, korespondent wojenny, odwiedził front w Wigilię Bożego Narodzenia:

nie było ducha Bożego Narodzenia w traigic spustoszenia scenerii … Większość mężczyzn, z którymi rozmawiałem, traktowała ideę Świąt z pogardliwą ironią …
” żadnego rozejmu w tym roku?- Zapytałem.
” rozejm? Nie pozwolimy na żadne małpie sztuczki na parapetach. Do diabła z bożonarodzeniową dobroczynnością i tym wszystkim. Musimy kontynuować wojnę. To moje motto.”
…, Przez całą noc nasi ludzie w okopach stali w swoich woderach, a świt Bożego Narodzenia został powitany nie przez Anielskie pieśni, ale przez plusk kul karabinowych wzdłuż linii.

eskadra kapitana Rudolfa Bindinga zorganizowała w 1915 roku Przyjęcie świąteczne, w którym zamieszczono komentarz: „urządzanie przyjęć bożonarodzeniowych dla żołnierzy to wymordowanie całego pięknego pomysłu., Jest więc zadowolony, jeśli można powiedzieć: „było całkiem miło” i że, dla większości żołnierzy wszystkich armii, było to największe, że Boże Narodzenie w wojnie może odtąd oznaczać: przy odrobinie szczęścia, trochę lepszego jedzenia niż zwykłe racje, trochę napoju, imprezę lub koncert, jeśli jesteś za liniami, być może Małe zmniejszenie aktywności wojennej na froncie, choć to nigdy nie przestanie całkowicie. Ale koniec z demonstracjami dobrej woli; te należały do starego świata, który zniknął, a nie do nowego świata ukształtowanego przez wojnę.,

przed Bożym Narodzeniem 1916 r.armia niemiecka „stanęła w martwym punkcie i została całkowicie wyczerpana” na wniosek własnych przywódców; Armia Brytyjska lizała straszne rany Sommy. W uścisku jednej z najgorszych zim w Europie, najlepszym, na co można było liczyć, był odpoczynek i trochę ciszy, tylko na jeden dzień:

moja droga Mamo,
niewiele tu przypomina nam o Bożym Narodzeniu. Tylko garstka z nas pamięta, że jest 25 grudnia, i że w domu twoje myśli są, bez wątpienia, bardziej niż kiedykolwiek z nami., Nie jesteśmy przygnębieni, ani nie czujemy się przygnębieni faktem, że powinniśmy spędzić tak wielki dzień, jak ten … To nie jest rozejm, ale jakieś dziwne porozumienie między nami a Jerries po drugiej stronie, że Boże Narodzenie powinno być takie … Może w następne Święta wojna się skończy I wrócę do was. Jakże tęsknimy za tym czasem, kiedy będziemy mogli spojrzeć wstecz na te dni i uznać je za sen …

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *